Archiwum listopad 2002


lis 28 2002 imprezka
Komentarze: 0

wczoraj niezle sie wieczorem ubawilam. wlasciwie wieczor nie zapowiadal sie jakos szczegolnie, pojechal odwiedzic marte w akademiku i zwalilo sie do niej medyczne towarzystwo ( ble nuda). pozniej jakos tak wyszlo ze nie wraz z asia udalysmy sie do centrum na jeszcze jeden browar wiecej. no i ona oszalala : zaczela sie rozbierac w rynku, tak ze skonczyla w majtkach i bluzie. uch dzialo sie. a zawsze jest tak ze jak sie nawale to sa klopoty a tu wczoraj bylam ostoje odpowiedzialnosci.

dzisiaj poszlam na zajecia jeszcze lekko wstawiona a teraz padam na ryjek. a jutro przyjezdzaja ludzie z krakowa, dlatego dzisiaj mam ostatnia szanse sie wyspac.

a jeszcze wczoraj zgubilam portfel, ale sie juz znalazl. chyba znowu rozpoczelam serie zagubien.

 

mojomo2 : :
lis 25 2002 powrot
Komentarze: 0

caly weekend nic nie napisalam poniewaz w domu nie bylo dostepu do sieci, ktos zazadal zwrotu jakiegos kabla i wszystko sie sypnelo. w moim zyciu brak jakis szczegolnie wielkich zmian, czas saczy sie powolutku i gdzies tam sobie plynie, czasami odnosze wrazenie ze odrobine poza mna.

w piatek przyjezdza do nas ogromna ekipa i w sumie nie moge sie juz doczekac bo w koncu pojawia sie jakies nowe osoby.zrobimy cos innego i bedzie to okazja do wyjscia na miasto i pokazania im wroclawia.

dzisiaj wieczorem pol domu ogarnelo dzikie szalenstwo np. zapasy na podlodze w salonie i zupelnie abstrakcyjne rozmowy. opanowal nas absurd totalny.teraz wszyscy poszli odwiedzic ole a ja mam w planie nauke. stwierdzilam, ze moze w prawie pustym mieszkaniu zdolam cos wlac w swoja glowe.

a dzisiaj cala swoja energie poswiecilam na poszukiwaniu osoby posiadajacej " modlitwe za owena" irvinga". niestety nie przynioslo to skutku, a w ksiegarni ta ksiazka kosztuje 60 pln i brak jej w znajomych i antykwariatach. w bibliotece uniwersytetu jej nie ma ( dlaczego???). pozostaje mi czekac na przypadek i tyle.

no dobra czas do nauki!

a zapomnialam... jest pewna nowosc, od wczorak mamy telewizje i az sie tego boje, bo cos czuje ze zaczniemy zalegac na sofie ogladajac jakies bzdury.

mojomo2 : :
lis 22 2002 poranek
Komentarze: 0

dzisiaj rano tuz po wyjsciu z domu zapragnelam znowu wrocic do lozka, ale niestety moja pozycja studenta jest zagrozozona i czas powaznie zaczac chodzic na wszyskto. w tramwaju jeszcze bardziej przygnebily mnie smutne twqarze wspolpasazerow.( ludzie w tramwajach sa zawsze tacy smetni)

moj nastroj poprawil cudowny widok labedzi plywajacych po stawie kolo wydzialu architektury.I kiedy rozplywalam sie nad ich pieknem uswiadomilam sobie ze jade w zlym kierunku. no i spoznilam sie na zajecia...

ale juz jestem spowrotem w domu i kombinuje jakis chleb, zeby nakarmic labedzie. poza tym wrocil kuba i wszytsko nabralo nowego sensu. pojawila sie ochota do zycia.

mojomo2 : :
lis 20 2002 wieczorek
Komentarze: 1

wlasnie siedzimy w saloniku i planujemy cos na wieczor. padaja rozne pomysly, a jedynym pewnym punktem bedzie palenie ziela. inne atrakcje pewnie powstana nam w glowach po fajce. to juz trzeci wieczor z rzedu, kiedy probujemy odpedzic od siebie zle mysli tym sposobem. musze powiedziec, ze dziala doskonale.

asia ma inny sposob na odpedzenie zlych mysli: solarium i areobik...

kazdy ma swoj sposob na dobre samopoczucie, ciekawe ktory jest lepszy. ja nie musze wychodzic z domu co jest ogromnym atutem w momencie gdy mieszkasz na 5 pietrze.

mojomo2 : :
lis 20 2002 Bez tytułu
Komentarze: 0

 
dobry dzien 2002-11-20 14:55
 

dlaczego jest dzisiaj dobry dzien? moj wspollokator krzys znalazl prace, moze nie taka do konca wymarzona, ale zakonczyla sie era marazmu i zrezygnowania.ogolnie to w moim mieszkanku sa dwie osoby poszukujace pracy, no ale krzys juz znalazl wiec na placu boju pozostal kuba.

poza tym wszyscy sobie gdzies poszli i jestem sama w tej wielkiej chacie co bardzo rzadko sie zdarza. przewaznie dom tetni zyciem, ale mieszka w nim siedem osob wiec nie jest to nic dziwnego. ja jestem osoba ktora bardzo czesto zalega w salonie na sofie albo przy komputerze.

I do tego wszytskiego nasze mieszkanie sasiaduje z gabinetem psychiatry i czesto pacjenci myla dzwonki, a pewnego dnia jeden z nich robil siku w naszej ubikacji. no a pan psychiatra jest wlascicielem tego mieszkania.jestesmy wiec wszyscy pod fachowa opieka.

dzisiaj bedziemy swietowac znalezienie przez krzysia pracy.

Skomentuj(0)
 
upaleni nastrojem 2002-11-19 23:31
 

niestety, z godnie z przewidywaniami nie zaczelam uczyc sie laciny bo upalilam sie ze wspollokatorami. oni ogladaja film "8 kobiet", lae ja jakos nie moglam sie wkrecic.

jutro czeka mnie bardzo ciezki dzien i na sama mysl o wstaniu jutro rano mam dreszcze.dlaczego nikt nie pomyslal o tym zeby przesunac otwarcie wszytskiego na 10.00. czlowiek wyspany jest szczesliwszy.

 

Skomentuj(0)
 
komentarz 2002-11-19 14:39
 

pierwszy raz ktos skomentowal to co napisalam i wtedy zrozumialam w czym tkwi atrakcyjnośc blogow. pamietnika nikt nie skomentuje...

teraz zbieram swoje zabawki i lece na wyklad a wieczorem musze sie uczyc.pewnie jak zwykle odwiedzi nas mostwo ludzi i nie sposoc bedzie cololwiek robic. jestem piekielnie leniwym czlowiekiem. jak ja nienawidze laciny!!!moze jutro wyjdzie slonce a wiatr rozwieje chmury?

czy ktos wczoraj ogladal leonidy?

Skomentuj(1)
 
dlaczego? 2002-11-19 13:58
 

dlaczego kurwa wszyscy mają takie złe nastroje jak pada deszc? z nikim nie można się dogadać.

mam już tego dosyć, Kuby wciąż nie ma i wróci dopiero za cztery dni.

asia jest obrażona na cały świat bo ma kolokwium, jakby to była moja wina, że trzeba się uczyć? do tego za godzinę muszę iść do szkoły i słuchać bardzo nudnego wykładu. życie jest okrutne i do tego pada deszcz...

 

Skomentuj(1)
 
drugi dzień 2002-11-13 16:32
 

obudził mnie straszliwy kac, który spowodował, że niestety nie udałam się na uniwersytet.Alkohol wywietrzał z główki, ale pomysł jakiejś małej wycieczki pozostał, a w moim wypadku  jest to cholernie niebezpieczne ponieważ rzucanie szkoły przychodzi mi z dużą łatwością.A dzisiaj powstawały już w mojej głowie dziwne pomysły. Ziarno zostało zasiane i teraz tylko kwestią czasu jest jego wykiełkowanie.

a wydawało mi się, że zaczynam prowadzić wielce ustabilizowany tryb życia, a tu wystarczy jeden wieczór ze zdjęciami z Brazylii i mam ochotę wywalić to swoje  życie przez okno.jakoś się tym jednak nie martwię bo ostatnio bałam się, że już całkowicie zdziadziałam, ale okazało się, że była to tylko hibernacja, mój umysł czekał na bodziec.

 

do tego wszystkiego jest obok mnie szaleniec [moja przyjaciółeczka], który też ma ochotę zdestabilizować swoje życie. Bardzo często realizujemy nasze pomysły, czasem o nich zapominamy, ale w końcu i tak wpadają na nowo do głowy, niszcząc dotychczasowy ład i porządek.

W głowie pojawiają się myśli- co mnie tu trzyma?No i niestety zaczyna się wyliczanie tego co odorbinę zniewala, ale jest moim życiem.Od razu myślę o tym, że jeżeli teraz rzucę studia to już nigdy ich nie skończę.No i znalazłam w końcu człowieka, którego chyba kocham, co w moim 22 letnim życiu się nie zdarzyło.

Cóż chyba jednak zostanę i będę pisać tego bloga czasem tęskniąc za całkowitą beztroską i wolnością.

A dokładnie rok temu leniłam sie w holandii, a na mojej głowie powstawały dredy, a my marzyłyśmy o wyprawie na Czarny Ląd. I to jest przykład pomysłu, który został zrealizowany a wydawał się czystym szaleństwem.

A wycieczka do Afryki to długa historia a ja niestety muszę zasuwać na łacinę.Ale na pewno opiszę naszą wyprawę...

 

 

 

 

 

 

Skomentuj(0)
 
pierwszy wpis Mo 2002-11-13 02:37
 

Plan na dzisiejszy wieczór był zupełnie inny...Miałam się uczyć a zjawiła się postać z przeszłości, która rozbudziła pragnie opuszczenia tego gównianego kraju i przeniesienia się gdzieś w ciepłe miejsce, bez jesieni i zim.

dokładnie rok temu rozpoczełam pisanie dziennika z moją największą przyjaciołka, niestety dziennik został skradziony i wszystkie wspomnienia przepadły. Zostały nam w głowie jedynie strzępki wydarzeń, stąd pomysł zamieszczenia tego wszystkiego w internecie.

a dzisiaj zapragnełam rzucenie tego wszystkiego w cholerę i przeniesienia się w ciepłe miejsce z widokiem na fale, ciepłym i beztroskim.

jaki jest sens studiów i poważnego życia które narzuca nam nasze otoczenie????

pustynia...to jest kolejny cel...

[mo]

Skomentuj(0)
 
Poczatek 2002-11-13 02:08
 

To nie jest dobry moment na poczatek, bo chyba nie jestem w stanie pierwszej trzezwosci, ale wczoraj zalozylysmy bloga z Mo i czs zaczac a nim cos pisac,  to co zaczela pisac Mo ostatnio i to co mialo byc poczatkiem naszego bloga sie skasowalo z powodu awarii sieci.Wiec znowu mi przychodzi mi zaczynac nasz wspolny dziennik, a to jest juz drugi i on znowu zaczyna sie od tej samej inspiracji!Tego nikt nam nie odbierzee!!!!!!!!!!!Nasze marzenia zaczynaja sie od glupich rozmow, zwyklych rozmow przyjaciol, o tym co chceieli by zrobic w zyciu. i takich tam roznych...Problem polega na tym, ze my te  marzenia ...realizujemy!Kocham Mo!A Mo kocha mnie!

My ostatnio zaczelysmy prowadzic STRASZNIE USTABILIZOWANE ZYCIE! Tylko, ze czasem mijamy sie sie w korytarzu miedzy kuchnia a kanciapa i wiem wtedy, ze obie wiemy, ze nie trafilysmy na siebie bez przypadku i ze chociaz od kilku tygodni uprawiamy mistyfikacje zwana 'zyciem akademickim', to i tak skonczy

mojomo2 : :