obudził mnie straszliwy kac, który spowodował, że niestety nie udałam się na uniwersytet.Alkohol wywietrzał z główki, ale pomysł jakiejś małej wycieczki pozostał, a w moim wypadku jest to cholernie niebezpieczne ponieważ rzucanie szkoły przychodzi mi z dużą łatwością.A dzisiaj powstawały już w mojej głowie dziwne pomysły. Ziarno zostało zasiane i teraz tylko kwestią czasu jest jego wykiełkowanie.
a wydawało mi się, że zaczynam prowadzić wielce ustabilizowany tryb życia, a tu wystarczy jeden wieczór ze zdjęciami z Brazylii i mam ochotę wywalić to swoje życie przez okno.jakoś się tym jednak nie martwię bo ostatnio bałam się, że już całkowicie zdziadziałam, ale okazało się, że była to tylko hibernacja, mój umysł czekał na bodziec.
do tego wszystkiego jest obok mnie szaleniec [moja przyjaciółeczka], który też ma ochotę zdestabilizować swoje życie. Bardzo często realizujemy nasze pomysły, czasem o nich zapominamy, ale w końcu i tak wpadają na nowo do głowy, niszcząc dotychczasowy ład i porządek.
W głowie pojawiają się myśli- co mnie tu trzyma?No i niestety zaczyna się wyliczanie tego co odorbinę zniewala, ale jest moim życiem.Od razu myślę o tym, że jeżeli teraz rzucę studia to już nigdy ich nie skończę.No i znalazłam w końcu człowieka, którego chyba kocham, co w moim 22 letnim życiu się nie zdarzyło.
Cóż chyba jednak zostanę i będę pisać tego bloga czasem tęskniąc za całkowitą beztroską i wolnością.
A dokładnie rok temu leniłam sie w holandii, a na mojej głowie powstawały dredy, a my marzyłyśmy o wyprawie na Czarny Ląd. I to jest przykład pomysłu, który został zrealizowany a wydawał się czystym szaleństwem.
A wycieczka do Afryki to długa historia a ja niestety muszę zasuwać na łacinę.Ale na pewno opiszę naszą wyprawę...
|