Komentarze: 0
dzisiaj rano tuz po wyjsciu z domu zapragnelam znowu wrocic do lozka, ale niestety moja pozycja studenta jest zagrozozona i czas powaznie zaczac chodzic na wszyskto. w tramwaju jeszcze bardziej przygnebily mnie smutne twqarze wspolpasazerow.( ludzie w tramwajach sa zawsze tacy smetni)
moj nastroj poprawil cudowny widok labedzi plywajacych po stawie kolo wydzialu architektury.I kiedy rozplywalam sie nad ich pieknem uswiadomilam sobie ze jade w zlym kierunku. no i spoznilam sie na zajecia...
ale juz jestem spowrotem w domu i kombinuje jakis chleb, zeby nakarmic labedzie. poza tym wrocil kuba i wszytsko nabralo nowego sensu. pojawila sie ochota do zycia.