Komentarze: 0
caly weekend nic nie napisalam poniewaz w domu nie bylo dostepu do sieci, ktos zazadal zwrotu jakiegos kabla i wszystko sie sypnelo. w moim zyciu brak jakis szczegolnie wielkich zmian, czas saczy sie powolutku i gdzies tam sobie plynie, czasami odnosze wrazenie ze odrobine poza mna.
w piatek przyjezdza do nas ogromna ekipa i w sumie nie moge sie juz doczekac bo w koncu pojawia sie jakies nowe osoby.zrobimy cos innego i bedzie to okazja do wyjscia na miasto i pokazania im wroclawia.
dzisiaj wieczorem pol domu ogarnelo dzikie szalenstwo np. zapasy na podlodze w salonie i zupelnie abstrakcyjne rozmowy. opanowal nas absurd totalny.teraz wszyscy poszli odwiedzic ole a ja mam w planie nauke. stwierdzilam, ze moze w prawie pustym mieszkaniu zdolam cos wlac w swoja glowe.
a dzisiaj cala swoja energie poswiecilam na poszukiwaniu osoby posiadajacej " modlitwe za owena" irvinga". niestety nie przynioslo to skutku, a w ksiegarni ta ksiazka kosztuje 60 pln i brak jej w znajomych i antykwariatach. w bibliotece uniwersytetu jej nie ma ( dlaczego???). pozostaje mi czekac na przypadek i tyle.
no dobra czas do nauki!
a zapomnialam... jest pewna nowosc, od wczorak mamy telewizje i az sie tego boje, bo cos czuje ze zaczniemy zalegac na sofie ogladajac jakies bzdury.